Cześć. Ostatnio dość długo nie pisałam, ale mam dobry powód. XD W dużym skrócie to jakoś w połowie sierpnia wpadł mi do głowy pomysł na takie jedno opowiadanie, które musiałam natychmiast napisać, bo wena nie dawała mi spać po nocach (piszę serio). Wymyśliłam sobie jeszcze, że "sprezentuję" to opowiadanie przyjaciółce na urodziny - zaczęłam pisać to coś w połowie sierpnia, ona ma urodziny 27.08. (jutro)... Ciekawie. Musiałam ostro zabrać się do roboty - kiedy siedziałam przed kompem najpierw logowałam się na bloggera, aby przeczytać szybko nowe notki i zostawić komentarze, a później leciałam dalej pisać. Wczoraj udało mi się wreszcie skończyć, i jeszcze został mi jeden dzień, łał! A myślałam, że nie zdążę.
W dzisiejszej notce powinien być czwarty odcinek No Way Back, no ale prace nad nim zostały rzucone w połowie (z wyżej opisanego powodu). Na razie mam tylko kilka zdjęć. Fotek żadnych rodzinek też nie mam (tylko parę z dwójki, ale za mało do wpisu). No właśnie, rodzinki... Ostatnio nie grałam ani w TS2, ani w TS3. Nie miałam czasu i jakoś nawet specjalnie mi się nie chciało, zaczyna mnie to nudzić. Nie, nie że simsy mnie zaczynają nudzić, nienienienie! XD Nadal twierdzę, że to najfajniejsza seria ever, ale znudził mi się mój styl gry. Od jakiegoś czasu mam ochotę zagrać wielopokoleniową rodzinką. O.o Tylko, że w TS2 nie widzę w tym sensu, bo mam mało dodatków a Pełną Kolekcję zainstaluję dopiero kiedyś tam, a wielopokoleniowe familie w TS3 nie rajcują mnie ani trochę.
Przepraszam za przydługi wstęp, musiałam się gdzieś rozładować. XDD Może wrócę do tematu dzisiejszego wpisu.
Wiecie, że dokładnie rok temu zaczęłam grę w The Sims 3? Raczej nie. XD No więc tak, trochę ponad rok temu kupiłam podstawę i CPR, a dokładnie rok temu zainstalowałam. Pokażę parę fotek z mojej pierwszej rodzinki. :3 Żeby było jasne - ta rodzina nie będzie kontynuowana, wstawiam to w formie takiej ciekawostki.
Simka nazywa się Jasmine Hilton. Robiona na szybko, jeszcze maxisowa, ale świetnie się nią grało. Aż ostatnio zachciało mi się wrócić do tej rodzinki...
Nowa stylizacja - test pierwszych dodatków z neta. :D
Oczywiście moja pierwsza simka musiała zostać policjantką XD
Uwielbiam to zdjęcie, fajnie pozowała.
No i tak to jakoś było...
Bardzo kreatywna notka, brawo Diana! XD
Uwaga, przypominam: aby zaobserwować bloga, należy po zalogowaniu do bloggera kliknąć na "Dodaj" po lewej stronie, pod pomarańczowym napisem "Lista czytelnicza". Inaczej się nie da, bo nie mogę dodać na stronie obserwacji. Dzięki Google.
Pozdrawiam~
wtorek, 26 sierpnia 2014
niedziela, 3 sierpnia 2014
036|| Pierwsze urodziny bloga!
Witam. :3
Dziś mija rok od założenia bloga simoholicy! ^^ Bardzo się cieszę, że ta strona przetrwała aż tyle i zapewniam, że to nie koniec! :D
Od czego by tu zacząć... Nie wiem, czy wszyscy wiedzą, ale to nie jest do końca mój blog. Taaak, wiele osób po przeczytaniu tego zdania zapewne myśli "WTF". Ten blog został założony przez moją znajomą z internetu, ajditię - poznałyśmy się na pewnym forum o The Sims. Znalazłam linka do jej bloga w sygnaturze i regularnie komentowałam notki. Pewnego dnia ajditia doszła do wniosku, że przydałby się jej ktoś do pomocy, no i zaprosiła mnie do wspólnego blogowania. Moja pierwsza notka pojawiła się czwartego października 2013. Jeśli ktoś nadal nie wierzy, tu jest dowód. XDOsoby lubiące dramę zapraszam do przeczytania komentarzy pod tamtym wpisem i gwarantuję niezłą polewkę
Z czasem ajditia zaczęła pojawiać się coraz rzadziej, a ja pisałam częściej. Na razie stanęło na tym, że właścicielka bloga zaginęła w akcji (na blogu ostatnio pisała chyba w marcu, a na forum widziałam ją pod koniec kwietnia). Słyszałam już nie raz od koleżanek, że ten blog wygląda na mój autorski... ale tak naprawdę taki nie jest. To wyjaśniam, bo jest do tego dobra okazja. ;3
Historie z Werony - takie pół fotostory-pół rodzinka. Z przewagą tego pierwszego. Niezbyt skromnie powiem, że to było zajefajne. XDD Miałam naprawdę świetny pomysł na kontynuację. Czasem trochę tęsknię za tym opowiadaniem, bo było komiczne i nieco odmóżdżające, a przy tym dużo się działo oraz naprawdę sympatyczne to było. :') Historyjka doczekała się trzech odcinków. Zaczęłam także prace nad czwartym oraz odcinkiem bonusowym (świątecznym).
Dlaczego tak urwałam opowieść? Po pierwsze - to były czasy, kiedy blog się "rozkręcał", i mało kto komentował (zapewne nawet nikt tego nie pamięta, bo nie uwzględniłam historyjki w zakładce "Fotostory i rodziny" - uznałam, że póki co nie będę kontynuować i nie ma sensu, aby to tam wisiało). Po drugie - pisałam kiedyś, że zamierzam kontynuować opowiadanie w innej formie (teraz mogę wyjawić, chciałam zrobić komiks). Jednak chwilę później zaprezentowałam na blogu No Way Back i nie chciałam prowadzić stu projektów na raz, bo to jest ciężkie. Trzeci i ostatni powód - ta historia nie była moim szczytem możliwości że tak powiem, po prostu nieco się w tym marnowałam. Naprawdę lubię pisać, a Historie z Werony były pseudoopowiadaniem wymyślanym na poczekaniu, jeden odcinek pisałam w pół godziny.
Postanowiłam jednak zaprezentować parę screenów z niepublikowanych odcinków. :3
No Way Back - mój ulubiony projekt ever. <3 :3 Pierwsze opowiadanie, za które wzięłam się tak porządnie. Wcześniej dużo pisałam, ale zwykle nic z tego nie wychodziło. Tę historię natomiast zamierzam poprowadzić do samego końca... do którego jeszcze dużo zostało. ;3 Na razie pojawił się prolog i trzy odcinki.
Cieszę się, że opowieść zdobywa z części na część coraz więcej komentarzy, to wiele dla mnie znaczy. <3 To naprawdę super, że choć kilka osób lubi moją twórczość - wiem, że nie mogę życzyć sobie od razu dziesiątek komentarzy, nawet o tym nie marzę. Opinie to nie wszystko, dla mnie najważniejsza jest sama pasja, jaką jest pisanie. Jeszcze raz dziękuję i... mam nadzieję, że kolejny odcinek Wam się spodoba. :3
Rodzina Miller/Brooks/Johnson - dość nietypowa rodzina - składa się z trzech simów rozdzielonych na dwa domy, ale połączyłam ich jako jedną blogową rodzinkę, bo są ze sobą bardzo... związani? Ich historie tak się przenikają, że bez sensu byłoby pisać o nich osobno.
Dzisiaj druga część ich losów, w której dowiecie się, do kogo należą ostatnie dwa nazwiska. ;)
Dziś mija rok od założenia bloga simoholicy! ^^ Bardzo się cieszę, że ta strona przetrwała aż tyle i zapewniam, że to nie koniec! :D
Od czego by tu zacząć... Nie wiem, czy wszyscy wiedzą, ale to nie jest do końca mój blog. Taaak, wiele osób po przeczytaniu tego zdania zapewne myśli "WTF". Ten blog został założony przez moją znajomą z internetu, ajditię - poznałyśmy się na pewnym forum o The Sims. Znalazłam linka do jej bloga w sygnaturze i regularnie komentowałam notki. Pewnego dnia ajditia doszła do wniosku, że przydałby się jej ktoś do pomocy, no i zaprosiła mnie do wspólnego blogowania. Moja pierwsza notka pojawiła się czwartego października 2013. Jeśli ktoś nadal nie wierzy, tu jest dowód. XD
Z czasem ajditia zaczęła pojawiać się coraz rzadziej, a ja pisałam częściej. Na razie stanęło na tym, że właścicielka bloga zaginęła w akcji (na blogu ostatnio pisała chyba w marcu, a na forum widziałam ją pod koniec kwietnia). Słyszałam już nie raz od koleżanek, że ten blog wygląda na mój autorski... ale tak naprawdę taki nie jest. To wyjaśniam, bo jest do tego dobra okazja. ;3
Jeśli wszyscy mają już pod ręką przekąski i włączyli muzykę (XD), to zapraszam na mały przegląd moich blogowych projektów...
Historie z Werony - takie pół fotostory-pół rodzinka. Z przewagą tego pierwszego. Niezbyt skromnie powiem, że to było zajefajne. XDD Miałam naprawdę świetny pomysł na kontynuację. Czasem trochę tęsknię za tym opowiadaniem, bo było komiczne i nieco odmóżdżające, a przy tym dużo się działo oraz naprawdę sympatyczne to było. :') Historyjka doczekała się trzech odcinków. Zaczęłam także prace nad czwartym oraz odcinkiem bonusowym (świątecznym).
Dlaczego tak urwałam opowieść? Po pierwsze - to były czasy, kiedy blog się "rozkręcał", i mało kto komentował (zapewne nawet nikt tego nie pamięta, bo nie uwzględniłam historyjki w zakładce "Fotostory i rodziny" - uznałam, że póki co nie będę kontynuować i nie ma sensu, aby to tam wisiało). Po drugie - pisałam kiedyś, że zamierzam kontynuować opowiadanie w innej formie (teraz mogę wyjawić, chciałam zrobić komiks). Jednak chwilę później zaprezentowałam na blogu No Way Back i nie chciałam prowadzić stu projektów na raz, bo to jest ciężkie. Trzeci i ostatni powód - ta historia nie była moim szczytem możliwości że tak powiem, po prostu nieco się w tym marnowałam. Naprawdę lubię pisać, a Historie z Werony były pseudoopowiadaniem wymyślanym na poczekaniu, jeden odcinek pisałam w pół godziny.
Postanowiłam jednak zaprezentować parę screenów z niepublikowanych odcinków. :3
Część czwarta
Odcinek bonusowy
Cieszę się, że opowieść zdobywa z części na część coraz więcej komentarzy, to wiele dla mnie znaczy. <3 To naprawdę super, że choć kilka osób lubi moją twórczość - wiem, że nie mogę życzyć sobie od razu dziesiątek komentarzy, nawet o tym nie marzę. Opinie to nie wszystko, dla mnie najważniejsza jest sama pasja, jaką jest pisanie. Jeszcze raz dziękuję i... mam nadzieję, że kolejny odcinek Wam się spodoba. :3
Blogowe rodzinki
Nie pokazywałam zbyt wielu simowych rodzin na blogu, ale nie widzę powodu, by nie poświęcić im fragmentu tego wpisu!
Rodzina Campbell - pierwsza blogowa rodzinka, składająca się z jednej simki - Julie Campbell. Na razie są tylko trzy części, w których pokazywałam Wam ładną (moim zdaniem XDD) postać oraz mój nużący styl grania. :DRodzina Miller/Brooks/Johnson - dość nietypowa rodzina - składa się z trzech simów rozdzielonych na dwa domy, ale połączyłam ich jako jedną blogową rodzinkę, bo są ze sobą bardzo... związani? Ich historie tak się przenikają, że bez sensu byłoby pisać o nich osobno.
Dzisiaj druga część ich losów, w której dowiecie się, do kogo należą ostatnie dwa nazwiska. ;)
Stare szablony
Kiedy przybyłam na bloga, był ustawiony zwyczajny, pomarańczowy szablon bloggera. Postanowiłam dorobić jakiś nagłówek. Na początek nie zrobiłam nic wymyślnego - oto pierwszy szablon, był na blogu jakoś od połowy października do 12 grudnia:
Później jednak postanowiłam zrobić coś ciekawszego. Drugi szablon był ustawiony od 13 grudnia (patrzcie, jak pamiętam! xD) do połowy czerwca tego roku:
Trzeci szablon to ten aktualny, fioletowy:
Moim zdaniem najładniejszy jest najnowszy, chociaż kocham też ten drugi. <3 Pierwszy ujdzie w swojej prostocie.
Statystyki bloga
Przez ten rok strona zyskała:
Ponad 8200 wyświetleń (zaraz po Polsce, bloga odwiedziło najwięcej Amerykanów (na chwilę obecną 277), a później Niemców (88))
Dwóch obserwatorów (pozwalam się śmiać w tym momencie. XDD A tak na serio, to na stronie głównej nie ma przycisku "obserwuj", bo nie mogłam go dodać - zawsze był błąd - nie znaczy to jednak, że bloga nie da się zaobserwować. Wystarczy po zalogowaniu do bloggera kliknąć na "Dodaj" po lewej stronie, pod pomarańczowym napisem "Lista czytelnicza". Ja w ten sposób zaobserwowałam wszystkie blogi, bo przy próbie użycia przycisku na głównej też mam błąd)
157 komentarzy
Pora na ostatni punkt programu...
Rodzina Miller/Brooks/Johnson, odcinek 2
Oto Lauren Brooks i Andy Johnson, dwójka przyjaciół. Właśnie wprowadzili się do Miłowa. |
...a to jest kotka Lauren, Lidia. |
Nelly po wejściu do nowego mieszkania najpierw włączyła TV, Lauren i Andy zaczęli tańczyć. ;) |
Chłopak lubi grać na pianinie, które ma w swoim pokoju. |
W nocy Lidia zwykle śpi na łóżku Andy'ego. Uroczo to wygląda. :3 |
Kotka ma lepszy kontakt z nim niż ze swoją właścicielką XD |
Co do właścicielki... Hm, w skrócie mówiąc, Lauren zachciało się być wilkołakiem (tak właściwie to ja chciałam, żeby nim była xD), trzeba najpierw zaprzyjaźnić się więc z psami ze stada. |
Następnego dnia Andy urządził imprezę, na którą zaprosił sąsiadów, w tym właśnie Nelly. ;) Kto znajdzie Lauren na zdjęciu? :D |
Party hard, jak widać :> |
Pora na toast bez okazji. Tak, wiem, jak dziwnie wygląda ta fotka XDDD, ale dziewczyny siedziały w jacuzzi i zostały w strojach kąpielowych, a Andy chyba w tym czasie rzępolił na pianinie. ;p |
Jestem mistrzem w organizowaniu simowych imprez, prawie zawsze mam balangę. :> |
Po zabawie Lauren wzięła się za czytanie gazety, którą pewnego razu kupiła na mieście. Btw, kocham jej pokój! <3 Kiedyś pokażę zdjęcia. |
WHAT THE FU- |
Od razu kazałam jej wybiec z domu... xDD |
Następnego dnia Andy zaprosił Nelly do siebie. |
Lauren bawiła się z Biszkoptem... |
♥ |
Prezent! Tak, kolejna rzecz bez okazji. |
Lauren naprawdę nadaje się na wilkołaka, cały czas kleją się do niej jakieś psy. O.o |
Pogaduszki między współlokatorami |
Kolejny krok zrobiła Nelly. Zaprosiła przyjaciół do siebie (ofc z kotem w pakiecie). |
JAK CHAMSKO OBGADUJĄ |
I jeszcze później poszła do Lauren pogadać jakby nigdy nic... |
Gry wideo to podstawa udanego spotkania! |
Blondyna przyszła kibicować w budowaniu domku w simsach. |
Biszkopt jakoś niezbyt zainteresowany tym wszystkim |
I na koniec notki... |
...kisski :33 |
Poprzednio linkowałam sesję Nelly, teraz pora na sesję Andy'ego i sesję Lauren.
Na dziś to tyle - życzę dobrej nocy i dziękuję wszystkim za wsparcie przez ten rok! :DD
Subskrybuj:
Posty (Atom)