piątek, 26 grudnia 2014

045|| Engel

Cześć.
Postaram się streścić. Mam dwie wiadomości - dobrą i... to zależy od czytelnika. Pierwsza - będzie co pooglądać. Druga - rzecz jasna, będzie co poczytać, ale to później. :>

Siedząc na simblrze i oglądając zdjęcia innych graczy doszłam do wniosku, że jest coś, czego brakuje mi w grze w TS3. Dodatki mam dwa i więcej nie potrzebuję, HQ mod jest, mod na poprawę płynności gry jest, CC mnóstwo i cały czas przybywa... jednak suwaków nie miałam. No tak, tworzenie simów w trójce zdążyło mi się znudzić, bo możliwości od twórców gry są naprawdę ograniczone i zrobienie ładnego sima wymagało dużo roboty i jeszcze więcej syfu z internetu, coby zatuszować niektóre niedające się poprawić defekty. Niedawno więc trochę poszperałam po różnych poradnikach, pościągałam ciekawe bajery i... suwaczki pięknie działają. :D Naprawdę dobrze się bawiłam testując je. Bez drobnych problemów się oczywiście nie obyło (musiałam aktualizować grę do 1.63, bo do mojej wersji nie było moda na suwaki), ale w końcu wszystko działa jak powinno.

Owe suwaki musiałam mieć przede wszystkim do sesji, którą zaraz pokażę. Chciałam, żeby modelka była bardzo niska (to jest młoda dorosła, nie nastolatka), chuda i ładniejsza niż moje poprzednie simki - bez slider hacka nie dałoby rady i wyszłyby kolejne nijakie zdjęcia, a tak są imo nawet dobre, choć mogły być i lepsze.
W skrócie: sesja inspirowana piosenką mojego najukochańszego, najwspanialszego, najcudowniejszego, najulubieńszego i w ogóle naj zespołu, znaczy się Rammsztajn Rammstein.
Śmiem twierdzić, iż najbardziej podoba mi się pierwsze zdjęcie z napisem (w tym wypadku napis zaliczam do całości sesji, w końcu tło to i tak fotka z gry). Ponadto całość nijak oddaje klimat piosenki i i tak zajeżdża gniotem, ale sporo się napracowałam więc czemu by nie wstawić.
Zachęcam do powiększenia sobie zdjęć, bo są bardzo duże - największe, jakie mogłam zrobić.

Pewnie jeszcze wrzucę tu kiedyś parę tego typu sesji, ale na razie nic szczególnego nie planuję. Prędzej zdjęcia simów tworzonych z suwakami na jakimś jednolitym tle będą, ale to tak tylko "przy okazji".

~~~

Teraz część nudniejsza. Jak tam święta? Co znaleźliście pod choinką? Ja dostałam m.in. różne koszulki, trochę słodyczy (w porównaniu z ilością, którą zgarnęłam w urodziny to naprawdę tylko trochę), piżamę i - co najzabawniejsze - suszarkę XDDDD Ostatnia rzecz, której się spodziewałam hahaha.
Ogólnie to może zadziwię niektórych, ale cieszę się, że święta już się kończą. Jeszcze rok temu bardzo na nie czekałam, ale w tym roku świąteczne piosenki (zwłaszcza to coś zaczynające się na "All I want for Christmas...", które każdego dnia musiałam usłyszeć minimum 5 razy - dlaczego moja mama słucha radia?! ;_;) i cała ta komercyjna szopka doprowadzała mnie do porzygu. Jak dla mnie to święta przez takie coś tracą klimat, który i tak specjalnie mnie nie ruszał (klimat świąt to nic w porównaniu ze spacerami po lesie o zmroku XDD). No, ale teraz jeszcze tylko sylwester został i jestem u siebie. :> Nie lubię, jak rok się kończy, bo ostatnio każdy jest taki fajny, że aż żal rozpoczynać nowy. XDDD No ale, w 2015 też liczę na równie fajne sytuacje. Albo i lepsze. Szczęśliwego nowego roku! Do sylwestra na pewno mnie nie będzie. :D

Podzielę się jeszcze taką krótką i zupełnie niepasującą przekminą... Chyba oglądanie W11 od szóstego roku życia źle na mnie wpłynęło. Od pewnego czasu mam zamiar napisania czegoś lekkiego, obyczajowego, może lekko ocierającego się o komedię (czaję się do worda od momentu zakończenia NWB), ale wczoraj wpadłam na pomysł, jak by tu pięknie urozmaicić scenariusz wątkiem wymyślonym jakiś czas temu właściwie niewiadomopoco, żeby było więcej grozy.
Czy wszystkie moje opowiadania naprawdę muszą się tak kończyć? ;_; XDD

Kończąc, ponawiam prośbę o jakieś propozycje postów (byle nie żadne rodzinki). Myślałam o zrobieniu serii zdjęć z jakimiś downloadami tematycznymi - moje zdjęcia i linki do pobrania rzeczy z internetu. Tyle, że to wymyśliłam już dawno, a teraz robienie czegoś takiego mija się z celem, bo większość czytelników bloga nie używa CC (tak mi się przynajmniej wydaje).
Nowszym pomysłem było coś typu "zadajcie jakieś pytanka", a ja odpowiedziałabym na nie z pasującymi do każdego tematu zdjęciami z simsów. Jednak to też póki co nie ma prawa bytu, bo im bardziej jest się anonimowym, tym fajniej. XDDD Chyba, że jakieś neutralne pytania. Nieważne, może kiedyś.

Jeszcze jedno. Możecie pobawić się w "znajdź różnice". ;)

PS. Aha, zapomniałabym. Muzyczkę wywaliłam, bo blogspot usunął mobilne wersje na komórkach i nie mogłam wejść na bloga z telefonu + zakładka z twórczością wyleciała, bo i tak była niepotrzebna.

sobota, 13 grudnia 2014

044|| Frustracja

Uwaga! To jest kolejny przegadany post. Osoby oporne na czytanie mogą pooglądać obrazki.

Opowiem Wam dziś historię mojego życia Coś Wam opowiem.
To był poniedziałkowy wieczór, pierwszy dzień grudnia. Siedziałam wtedy przy komputerze, jak zwykle koło godziny dwudziestej. Siedziałam i robiłam zdjęcia do szóstej części fotostory. Jak zawsze szło cholernie nudno i męcząco, lecz w pewnym momencie miałam dość jak nigdy. Wtedy wpadła mi do głowy jedna myśl - do czego to wszystko doprowadzi? (Jak podejrzewałam, to jest tekst z "Fistaszków". Przyplątał się we właściwym momencie).
Miałam ambicję dokończenia historyjki, bo doskonale pamiętam, jak bardzo się nią kiedyś jarałam i tak dalej. Pamiętam jak myślałam, że będzie fajnie kiedy już napiszę wszystkie odcinki tworzące spójną całość. Dlatego też pod koniec listopada tego roku postanowiłam rozpocząć wyzwanie napisania wszystkich części jedna po drugiej. Później jednak, tamtego grudniowego wieczora dwa tygodnie temu, kiedy z sekundy na sekundę coraz bardziej odechciewało mi się czegokolwiek, wyobraziłam sobie na dłuższą chwilę jedną sytuację: co by było, gdybym jednak zdecydowała się dalej w to nie bawić. Wizja ta była taka wspaniała, taka piękna, taka zajedwabista, że... postanowiłam wcielić ją w życie od zaraz. Natychmiast wyłączyłam komputer i poszłam kurować nabyty podczas kminienia jak zrobić poszczególne zdjęcia ból głowy, a kiedy myślałam jak zatytułować notkę w której napiszę "ludzie, mam dość", nasuwało mi się jedno jedyne słowo - frustracja.
Następnego dnia, gdy nauczyłam się już od nowa myśleć, doszłam do wniosku, że to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Składa się na to kilka następujących czynników:
- pisanie tego fotostory dalej byłoby czymś robionym na siłę, a przecież "dobra sztuka nigdy nie powstaje z wysiłku i zmuszania się". Skończenie historyjki "na szybko" jeszcze bardziej obniżyłoby i tak niski jej poziom - całość jest dość słaba...
- ...i nie odpowiada mojemu obecnemu stylowi ani upodobaniom. W kryminałach nie siedzę już od dłuższego czasu. Nadal uwielbiam CSI i podobne seriale, ale niestety nie mam kiedy ich oglądać,
- cały czas miałam wrażenie, że marnuję czas na coś, z czego nie będzie żadnego pożytku i czego prawie nikt nie komentuje (nie żebym była osobą, której zależy tylko na komentarzach, ale jakbym miała więcej czytelników to chciałoby mi się bardziej pisać - bo miałabym dla kogo),
- całość mi zbrzydła i się znudziła tak bardzo, że nie wyrażę słowami. Doszło do tego, że z całego fotostory lubię tylko Lucy i tajemniczego włamywacza z końcówki czwartej części, bo jedynie oni występowali tak mało, że nadal przypominają mi te fantastyczne szkice postaci wymyślane za legendarnego czerwca bieżącego roku.
Chyba to tyle, chociaż o czymś jeszcze pewnie zapomniałam. Hm, tak naprawdę to to opowiadanie kojarzy mi się bardzo dobrze - w końcu to na nim nauczyłam się lepiej pisać no i ach, przypomina mi o wspaniałych czasach. Dlatego lepiej zakończyć to teraz i zostawić sobie dobre wspomnienia, niż zmuszać się do czegoś i i tak nie być z tego zadowolonym. Mogę jedynie żałować, że nie napisałam więcej za czasów kiedy mi się chciało, no ale co mogę poradzić, skoro miałam wtedy kijowe tempo.
Wierzcie mi, jestem osobą bardzo zdecydowaną i często dość upartą, ale w tej sytuacji dobrze było zmienić zdanie ten jeszcze jeden raz. Kiedyś może wezmę się za pisanie NWB od nowa, ale zmianie będzie musiało ulec z 70% fabuły. Poza tym na pewno nie zrobię tego w formie fotostory, a jeśli w ogóle zrobię, to może za kilka lat, bo póki co mam dość tej historii (spostrzegawczy zauważą, że ani razu nie napisałam w tej notce pełnego tytułu. Nie przechodzi mi on przez klawiaturę).

Korzystając ze sposobności - co dalej?
Idąc za ciosem doszłam do wniosku, że wstawianie na tym blogu szczególnie wypracowanych postów mija się z celem. Chociażby takie moje relacje z TS2 czy właściwie wszystkie inne posty, gdzie ilość komentarzy była taka że hohohohohohohohohoho. Pisałam już - nie dbam o fejm i tego typu rzeczy, ale jeśli robię coś głównie po to, żeby inni czytali i podzielili się swoją opinią a dostaję góra trzy komentarze - sorry, sensu to nie ma. Jak nawet za początków ten blog miał więcej komentarzy, WTF.
Poza tym szkoda, że licznik odwiedzin wskazuje ile wskazuje, komentuję wiele simowych blogów, ale żeby ktoś się odwdzięczył to nie. Wiem, niektórzy piszą posty ale nie mają czasu zajrzeć do innych, ale w zasadzie to chodziło mi o odmienne przykłady... Ech, nieważne. Nie lubię takiego wytykania publicznie co kto robi nie tak, poza tym to brzmi jakbym miała o coś ból dupy... a nie mam.

Reasumując - obecnie bardziej interesuje mnie siedzenie na simblrze, tam zawsze coś się dzieje. Tutaj więc pewnie będą leciały jakieś sesje czy losowe zdjęcia z mojego simblra połączone z laniem wody (przykład: właśnie czytasz). Czasem myślę, że dobrą pracą byłoby dla mnie pisanie felietonów do gazet. Co jak co - mówię mało, myślę dużo, a myślenie przekłada się na pisanie.
Swoją drogą - chyba nigdy nie byłam aż taką fanką simsów, żeby pisać bloga o tej grze. Po prostu lubię grać i robić zdjęcia, ale miłością tego nie nazwę. Tutaj jestem tylko dlatego, że zaprosiła mnie ajditia, i naprawdę miło mi się korzysta z tego zaproszenia. :3 Na simblrze za to fajnie bo tam nacisk idzie na sesje, można pooglądać ładne zdjęcia, to mi się podoba. No i mogę sobie z obcokrajowcami pogadać.

Jest jeszcze parę rzeczy, które chciałabym tu wysmarować, ale może już sobie daruję - to i tak nic ważnego. Tylko jeszcze dodam, że proszę o propozycje jakichś oryginalnych postów, a nuż skorzystam (mile widziane takie, w których mogłabym dużo pisać, wiecie) + wymyśliłam sobie minikonkurs (dużego nie ma sensu robić ;p). A mianowicie kto pokrótce napisze, co jego zdaniem działoby się w fotostory gdyby było kontynuowane i będzie najbliżej wymyślonego przeze mnie scenariusza dostanie medal z ziemniaka na pewno coś dostanie w nagrodę. :>

To niestety jeszcze nie koniec
Dziś "urodziny" Julie Campbell, simki, która była kiedyś na nagłówku. Stworzyłam ją równy rok temu! :D Genialnie się nią grało, muszę do tego wrócić.
Tak też czasem myślę... może by zmienić nick? Pewnie i tak tego nie zrobię, aleee. Zmiana by się przydała, Dajaną i tak jestem w wielu miejscach, tu dla odmiany mogłoby być jakoś inaczej. :> Poza tym końcówka ukradziona od Stelli z CSI: NY mnie irytuje, ale cóż, bezlitosne Google+ żądało nazwiska...

Stop it, please.
Niech będzie, kończę. Życzę wszystkim wesołych świąt, na wypadek jakby mnie tu nie było do wigilii. ;) Do osób, które przeczytały całość - jesteście hardkorami. ;] <3